Czas na moją opinię na temat uchwytu przysiadanego, który wygląda tak
Z czystym sumieniem mogę polecić ten sklep, choć jest prowadzony w staroświecki sposób (nie ma typowego koszyka, tylko piszemy w mailu lub dzwonimy i zamawiamy co nam potrzeba...do tego za zakupy można płacić tylko przy odbiorze paczki - czyli jest wysyłana "za pobraniem").
Mają jednak taki wybór produktów, z którym nie spotkałam się w żadnej innej internetowych pasmanterii.
Cena ustrojstwa mała nie jest, bo kosztuje 89,90 zł,
ale za wygodę się płaci ;)
Dane techniczne:
Maksymalna wysokość ramienia (od podstawy): 37 cm
Maksymalny wymiar mocowanego tamborka: 30 cm.
Maksymalny wymiar mocowanej ramy: 45x30 cm.
Wykonany z drewna (tylko "szczęki" przytrzymujące tamborek/ramę i pokrętło do regulacji wysokości są plastikowe)
Konstrukcja mocna, solidnie wykonana.
Łatwo można go schować, bo ramię do podstawy jest przykręcone na śrubę.
Korzystam z niego od tygodnia i mimo pewnych drobnych mankamentów,
uważam ten uchwyt za przydatny przyrząd.
Nie wiem dlaczego, ale przed jego zakupem byłam przekonana, że ta płaska deseczka (właściwy "przytrzymywać" całej reszty) powinna znajdować się pod moimi pośladkami :P
Nic bardziej mylnego...tą część umieszczamy pod udem. Którym, to zależy od ustawienia tamborka, bo można ustawić go jak komu wygodnie.
Ja przeważnie "stopę" mam pod lewym udem.
A tak to wygląda podczas pracy ;)
Do uchwytu mam przymocowany tamborek drewniany o średnicy 30 cm (grubość 24 mm - ten szerszy, bo jest jeszcze 8 mm).
Stwierdzam, że ten grubszy jest stabilniejszy na uchwycie, choć trzeba go porządnie przymocować, bo potrafi się wyśliznąć gdy zrobimy to niedbale.
Co do średnicy tamborka, to faktycznie 30 cm to max. chyba że ktoś ma bardzo długie uda...mnie już 30 opiera się na brzuchu, choć i to jest pomocne ;)
Myślę, że 20 cm lub 25 cm tamborka to najwygodniejsza wielkość.
Tak jak widać na zdjęciach tamborek "trzyma się sam",
więc można wyszywać na dwie ręce,
jedną operuję na prawej stronie haftu,
a drugą po lewej stronie. Tamborek podnoszę do góry
(uchwyt mocujący obręcz jest ruchom) gdy kończę nitkę.
Minusy (żeby nie było tak słodko):
- uchwyt chwilami ciężko dobrze dokręcić (śróbkę, decydującą o usztywnieniu przykręconego tamborka - lekko opada gdy jest ciężko, choć przy średnicy 30 cm opadnie najwyżej na brzuch);
- ramię (według mnie) mogłoby być dłuższe, nawet o 10 cm...ja mam tylko 155 cm, więc dla osób wyższych z całą pewnością będzie za krótki, chyba że mają sokoli wzrok ;);
- jeśli hafciarka ma spory biust (tak, dobrze czytacie) tamborek o średnicy 25 cm też może okazać się kłopotliwy przy podnoszeniu do góry, chyba że możecie odchylić się do tyłu (na prostym krześle trzeba kombinować).
*
Mam nadzieję, że komuś choć trochę przyda się moja opinia.
Dziękuję za miłe komentarze pod pierwszą odsłoną glicynii :)