czwartek, 11 września 2014

Spełnianie obietnic...

Jakieś 3 lata temu wyszyłam dla córki obrazek pod tytułem Trzy aniołki, firmy Dimentions.


Miała go nad łóżkiem, w swoim nowym (po przenosinach na piętro) pokoju. 
W tym roku na wiosnę została skończona budowa kolejnego pokoju na pietrze (przerobiliśmy pozostałą część strychu), który dostała Maja, a do jej "starego" pokoju przeniesieni zostali chłopcy.
Aniołki zostały w starym pokoju, wiec Maja wspaniałomyślnie stwierdziła, 
że nie ma nic przeciwko temu. 
Zaznaczyła jednak, że ma nadzieję, że wyszyje dla niej coś innego. Obiecałam, że tak się stanie, choć jeszcze nie wiem kiedy...
Początkowo chciałam wyhaftować ten sam wzór, ale przeszukując czeluści internetu natknęłam się na wzorek, który moi zdaniem dużo lepiej pasuje do pokoju dziewczynki,
  i tak powstał w końcu ten obrazek :)


Maleńki aniołek z wianuszkiem z kwiatków na głowie i jedno zdanie modlitwy, 
którą zapewne większość z nas uczyło się jako pierwszą w życiu.

 **

 Dane techniczne:
Materiał: biała Aida 16 ct firmy Zweigart
Nici: mulina DMC - 15 kolorów
Czas wykonanie: 3 popołudnia ;)

***

A teraz kilka zdjęć w trakcie wykonywanie haftu

Dzień 1.



Dzień 2.





Dzień 3.


Dzień 4. 
Tylko oprawiłam w drewnianą ramkę w czerwonym odcieniu.


Do ostatniej chwili córka nie wiedziała, ze to dla niej. ja ostatnio ciągle coś wyszywam, wiec tylko się dopytywała kto go dostanie ;) Ja tylko odpowiadałam, że jeszcze nie wiem...wczoraj gotowy haft w oprawie znalazł się w jej pokoju...bardzo się ucieszyła :D

****

Dziękuję Wam kochani za przemiłe komentarze pod Tryptykiem :)
Już przymierzam się do kolejnego wzoru z zielnika...choć jeszcze nie zdecydowałam czy wyszyję go na Aidzie czy na lnie :P
Buziole dla Was :*

wtorek, 9 września 2014

Tryptyk i niespodzianka od Eli :)

Jak obiecałam, tak pokazuje :)
Wczoraj udało mi się oprawić ostatnią różę i wszystkie  trzy zawisły na ścianie :D
Zdjęcia nie porywają, bo światło było do bani, a i fotograf ze mnie kiepski...








Mam nadzieję, że Was nie rozczarowałam efektem....mnie i mojej rodzinie się podobają :)

**

A teraz pochwalę się co dostałam od Eli w jej zabawie "Pokaż plecy" :)
Przesyłka czekała na mnie wczoraj po powrocie z pracy...
Wspaniałości w niej były...


Wstążki


Kanwa beżowa (kolor przekłamany), mniemam że 16 ct ;)


Kawałek białego lnu (bardzo się z niego cieszę, bo w końcu muszę spróbować czegoś nowego)


Kanwa DMC z liniami pomocniczymi , które znikają po zamoczeniu w wodzie o temperaturze 40 stopni C


Mulinki (ich nigdy nie za wiele :P )


Dziękuję Ci Elu niezmiernie za te wspaniałości! 
Myślałam, że to będzie jakiś drobiazg, bo w końcu była to zabawa, a tu takie skarby :)
Wielki buziol dla Ciebie <3


poniedziałek, 8 września 2014

Cross Stitch Crazy Issue 195

W miniony piątek przyszedł do mnie kolejny numer CSC, który w UK ukazał się 4 września.
Zawartość nie powala (ale to już chyba norma), choć kilka projektów przypadło mi do serca.


 Rzut oka na całą zawartość w telegraficznym skrócie ;)


Z numeru 194 spodobał mi się miś Tatty Teddy (swojego czasu miałam ich trochę na swoim koncie)


Dalej mamy trochę wzorów świątecznych


 Trochę abstrakcji (można wykorzystać np. na biskornu)


Karteczki też moim zdaniem całkiem fajne




Wzór zegara też wydaje mi się przydatny, zwłaszcza dla małych dzieci... zamiast godziny mówimy np. że obiad będzie jak gruba wskazówka będzie na kogucie :)


Trochę zimowych klimatów na plastikowej kanwie


Świąteczny semplerek


Gratisy to tym razem 4 średnie wzorki, książeczka z małymi wzorami świątecznymi oraz zestaw do wykonanie ozdobnego serduszka.


Od cała zawartość.

W numerze 196, który ukaże się 2 października mają być takie "cuda" ;)

***

Dziękuję za miłe komentarze pod różą. Jak dziś uda mi się kupić taśmę, to oprawię trzeci wzór i jutro pokażę jak prezentuje się całość :)


niedziela, 7 września 2014

Róża "Pierre de Rorsand" - odsłona II

Wczoraj skończyłam :)
Nawet nie przypuszczałam, że pójdzie tak gładko...
zaczęłam 14 sierpnia, a skończyłam 6 września, czyli  wyszywałam 24 dni...tempo chyba w miarę.
Tak oto wygląda moja wersja (moja, bo jakieś pojedyńcze pomyłki na 100% się znalazły...
zresztą na wydrukowanym wzorze w jednym miejscu zapodział sie jakiś napis w języku rosyjskim i skutecznie zasłonił symbole pod nim).


Dane techniczne:

Wyszywałam na Aidzie Rustico 16 ct
Użyłam 24 kolorów muliny DMC
Haft ma wielkość  24 cm  x 24 cm
Ilość krzyżyków: 154 na 154

Wersja oprawiona wygląda tak ;)


*

A teraz trochę dokumentacji z kolejnych etapów wyszywania...

Zawsze zaczynam od kwiatów...takie zboczenie ;)



Tym razem inaczej niż poprzednio wyszywałam kontury przy kwiatach, nie czekając na koniec.


Liście szły mozolnie, nie obyło się bez pomyłek...


Potem były detale wyszywane jedną nitką...tym razem nie było pomyłki ;)


Na tym etapie już sukcesywnie wraz z krzyżykami i półkrzyżykami powstawały też kontury. 




Tu już całość, tyle że materiał wymięty od tamborka i trzymania w rękach.


Na koniec ciekawostka...tyle miałam "odpadów" przy wykonywaniu tego haftu...czy to mało, czy dużo...może Wy mi powiecie...


*

Tryptyk skończony. 
Pochwaliłabym się wszystkimi trzema różami w oprawie, ale zabrakło mi taśmy dwustronnie samoprzylepnej i nie oprawiłam wszystkich. Będzie oddzielny post, w którym pokażę jak wygląda efekt końcowy :)

***

Zapytacie zapewne co dalej...
Teraz mam zamiar wyszyć coś dla córki...będzie to mały aniołek, 
ale myślę, że nie długo go pokażę ;)

Buziole dla Was za przesympatyczne komentarze pod chomiczym postem...dobrze wiedzieć, że nie jestem sama :D

wtorek, 2 września 2014

Chomikiem jestem...

Ostatnio CHAGA pisała o pokłosiu haftowania, czyli o "nałogach" z haftem związanych.
Pod większością przypadłości Chagi mogę oczywiście podpisać się obiema rękami, 
ale stwierdziłam, że ja do tej  listy dodała bym jeszcze jedną pozycję,
a mianowicie MULINĘ :)
Kocham mulinę, kocham ją kupować, kocham sprawdzać, które kolory mam, a które muszę kupić 
(chwilowo nie muszę żadnej kupować...chlip ;)
Kiedyś, gdy nie pracowałam była to mulina firmy Ariadna, potem przez chwilę firmy Anchor.
Gdy rozsmakowałam się w milinie DMC, to już żadna inna mnie nie interesuje...
W ciągu ostatnich 3 lat udało mi się skompletować całą paletę DMC art. 117.
A teraz zdjęcia mojego nałogu :D





Cztery pudełka bobinek z całą paletą kolorów...ech :D


A tyle dobra jest w zapasie...jak na danej bobince się skończy ;)
Tylko ok. 200 sztuk (szczerzę się sama do siebie)


Są zabezpieczone we woreczkach, które chowam jeszcze w pudełku.


W końcu też zrobiłam sobie papierowy spis ile jakiego koloru mam...nie ma to jak dobra organizacja!
Wcześniej zdarzało mi się, że kupowałam kolor, który jednak gdzieś już był w zapasie.


Wszystkie moje skarby mieszczą się na jednej półce szafy...nikt mi nie marudzi, 
że moje rzeczy są wszędzie :P


Jest jeszcze spore pudełko z tkaninami do wyszywania, ale nie ma go na zdjęciu...
zapewniam jednak że mieści się na półce ;)

*
To tyle o mojej manii...chwilowo chyba się uspokoi, bo zapasy mam spore...ale któż to wie, kiedy znów wyskoczy jakaś super promocja na mulinę.

**
Dziękuję Wam mili Zaglądacze za przemiłe komentarze pod ostatnim postem.
Moje zadowolenie z nagrody jest dzięki temu jeszcze większe i pełniejsze.
Buziaki dla Was :*