niedziela, 7 września 2014

Róża "Pierre de Rorsand" - odsłona II

Wczoraj skończyłam :)
Nawet nie przypuszczałam, że pójdzie tak gładko...
zaczęłam 14 sierpnia, a skończyłam 6 września, czyli  wyszywałam 24 dni...tempo chyba w miarę.
Tak oto wygląda moja wersja (moja, bo jakieś pojedyńcze pomyłki na 100% się znalazły...
zresztą na wydrukowanym wzorze w jednym miejscu zapodział sie jakiś napis w języku rosyjskim i skutecznie zasłonił symbole pod nim).


Dane techniczne:

Wyszywałam na Aidzie Rustico 16 ct
Użyłam 24 kolorów muliny DMC
Haft ma wielkość  24 cm  x 24 cm
Ilość krzyżyków: 154 na 154

Wersja oprawiona wygląda tak ;)


*

A teraz trochę dokumentacji z kolejnych etapów wyszywania...

Zawsze zaczynam od kwiatów...takie zboczenie ;)



Tym razem inaczej niż poprzednio wyszywałam kontury przy kwiatach, nie czekając na koniec.


Liście szły mozolnie, nie obyło się bez pomyłek...


Potem były detale wyszywane jedną nitką...tym razem nie było pomyłki ;)


Na tym etapie już sukcesywnie wraz z krzyżykami i półkrzyżykami powstawały też kontury. 




Tu już całość, tyle że materiał wymięty od tamborka i trzymania w rękach.


Na koniec ciekawostka...tyle miałam "odpadów" przy wykonywaniu tego haftu...czy to mało, czy dużo...może Wy mi powiecie...


*

Tryptyk skończony. 
Pochwaliłabym się wszystkimi trzema różami w oprawie, ale zabrakło mi taśmy dwustronnie samoprzylepnej i nie oprawiłam wszystkich. Będzie oddzielny post, w którym pokażę jak wygląda efekt końcowy :)

***

Zapytacie zapewne co dalej...
Teraz mam zamiar wyszyć coś dla córki...będzie to mały aniołek, 
ale myślę, że nie długo go pokażę ;)

Buziole dla Was za przesympatyczne komentarze pod chomiczym postem...dobrze wiedzieć, że nie jestem sama :D

22 komentarze:

  1. jest piękna. tryptyk będzie wyglądał ślicznie.poszło Ci migusiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna praca... Masz z czego być dumna. A ścinki jak ścinki, wiele zależy od tego, jak zaczynasz/kończysz nitkę, jak na taki wzór to wg mnie niewiele :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Efekt końcowy SUPER!!! Z niecierpliwością czekam na prezentację wszystkich trzech :) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Tempo ekspresowe i efekt świetny :) Ciekawa jestem jak prezentuje się cały tryptyk razem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna :) Ja skończyłam swoją Queen Elisabeth jeszcze w wakacje, ale na razie leży pognieciona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na temat moich "ulubionych" rozowych roz nie bede sie wypowiadac:P Ale tempo masz do pozazdroszczenia! A dodatkowy plus, ze juz oprawilas! SUPER! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ wspaniale się prezentuje :) No i tempo zawrotne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ślicznie!Podobnie, cały tryptyk będzie sie prezentował!Czekam na jego prezentacjię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ślicznie róże. Chętnie zobaczę gotowy tryptyk :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ładny obrazek! Całość na pewno będzie zachwycać wszystkich!
    A propo scinek - nie potrafię określić dużo to czy mało, swoje zbieram do sloiczka, może kiedyś powstanie poduszeczka na igły :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piekny projekt! Rameczka slicznie dobrana :) Gratuluje predkiego finiszu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękna! Tempo masz imponujące! Czekam z niecierpliwością na różany tryptyk:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tempo imponujące, a róże prześliczne.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję skończenia różanego tryptyku :) Wspaniały haft! Chętnie zobaczę wszystkie trzy w komplecie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepiękne są te róże! z niecierpliwością czekam na wszystkie w komplecie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniałe róże, prezentują się znakomicie :) Z chęcią zobaczę wszystkie w komplecie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Boska róża... Czekam na pokaz tryptyku... Ja teraz walczę z makami ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. jest prze prze prze przecudownie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Śliczne róże, tempo błyskawiczne jak dla mnie :) pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz i wizytę na moim blogu :)
Miło mi, że go odwiedzacie :D